Trzeci Wiesiek na Linuksie? Czemu nie!
Trzeci Wiesiek na Linuksie? Czemu nie!
#gra #return_of_the_obra_dinn przegrana, i jestem bardzo zadowolony. Zawiera ona lekkie elementy detektywistyczne. Celem jest zidentyfikowanie załogi tytułowego statku. Osobiście wolałbym aby podczas samej rozgrywki było więcej elementów przy których trzeba by było pomyśleć niż odnaleźć poszlakę pozwalającą identyfikację, danej osoby, ale forma w której wszystko było podawane nadal była satysfakcjonująca.
Wsparcie językowe jest dla języka polskiego - interfejs i napisy, a tak głosy są w języku w którym normalnie dany bohater coś mówił (głównie angielski, ale były też i inne), co nadawało swoistego klimatu.
#giereczkowo #granieNaLinuksie też bez zarzutów, https://www.protondb.com/app/653530
Jeśli przegapiliście (choć mam nadzieję, że jednak nie), w piątek pojawił się mój tekst o tym, że Linux jest już realną alternatywą dla graczy, którzy nie chcą męczyć się z Windowsem.
Zapraszam do lektury!
https://pograne.eu/linux-dla-graczy-rewolucja-ktorej-nie-zauwazylismy/
https://www.protondb.com/app/57300
Przegrałem w Amnezję, i w sumie fajna gra. Bardzo podobało mi się podejście do nadaniu niektórym obiektom właściwości fizycznych, może i skończyło się to łagodnym zablokowaniem przez zgubienie kluczowego przedmiotu w szczelinie poziomu, ale to bardziej wada architektury poziomów.
Pod względem nadawania klimatu, historia przedstawiana w notatkach podobała mi się, chociaż trochę żal mi że pod względem mechanicznym grałem tylko rolę biernego czytelnika tych notatek.
Poza tym, nie przepadam za tym jak oskryptowane były spotkania z potworami. Samo wykonanie doprowadziło do tego że lekko podskoczyłem, ale nie czułem większego napięcia czy niebezpieczeństwa.
https://www.protondb.com/app/214490
przegrałem w Obcego, podobała mi się gra. Moim zdaniem, androidy trochę zbyt słabo pokazywały że wciąż są w trybie pościgu, lub zauważyły cię, ale na szczęście na domyślnym trybie trudności - nie wiem w sumie co on może modyfikować - prędkość poruszania po cichu była równa z ich prędkością chodzenia, więc można było spokojnie spokojnie od nich uciekać jeśli nie słychać było Obcego.
Głównym elementem który mi się nie podobał, to było praktyczne wymuszenie korzystania z mapy, przez bardzo jednolitą architekturę stacji Stevastopol, i oczekiwanie że bez żadnych wyjaśnień gdzie co jest Ripley dotrze bez pytań do każdego miejsca. Nie pomagał w tym fakt że sam interfejs mapy, notatek i znajdziek, był odseparowanym elementem od reszty gry przez zatrzymywanie czasu.
Po prostu nie pasuje mi to, że w survival horrorze problem nawigacji nie jest zintegrowany w żaden sposób z mechaniką wszechobecnego zagrożena z strony Obcego.
Rozmowa na gilotynowym discordzie* przypomniała mi moje początki z graniem na Linuksie:
Pierwsza próba zainstalowania Quake na Linuksie to był prawdziwy szok. Nie pamiętam, czy to było na Slackware, Mandrake czy Red Hat (oczywiście instalowane z płyty do „Chip Linux Special” i konfigurowane przez przepisywanie zaklęć z poradnika w magazynie), ale w ramach sprawdzanie, o co w tym wszystkim chodzi spróbowałem zainstalować jakiś linuksowy port Quake, o którym przeczytałem.
Nie było tego w paczkach dla distro, pewnie nawet nie wiedziałem, jak sprawdzić, czy jest, więc na dial-upie ściągnąłem .tar.gz ze źródłami. Jechałem według pliku README, ale pierwsze podejście do kompilacji wywaliło masę błędów, których zupełnie nie rozumiałem.
Nie miałem kogo zapytać, więc napisałem do autora, zupełnie od czapy i nie licząc na nic. I szczęka mi opadła, bo typ z drugiego końca świata odpisał komuś obcemu i wytłumaczył cierpliwie, jak instaluje się pakiety -devel, żeby można było kompilować kod i co zrobić, żeby odpalić grę.
To był pierwszy mój kontakt ze środowiskiem linuksiarskim i FOSS i byłem w szoku, że komuś chce się poświęcać czas, żeby za darmo pomóc przy bezpłatnym oprogramowaniu.
Kto wie, czy gdyby nie to doświadczenie, nie siedziałbym dalej na Windows, albo chociaż dłużej.
Dredge za darmo na Epicu i okazuje się, że całkiem spoko działa na Linuksie.
A Short Hike to prawdziwa growa miniaturka, a ja dostosuję do jej formy objętościowo ten wpis. Nie będę się rozpisywać, ale czuję, że muszę zasygnalizować istnienie tej cudnej, bezpretensjonalnej produkcji wydanej w 2019 roku.
Klimat wakacyjnego wypadu w jakąś bajkową krainę za dzieciaka. Słońce, plaża, morze, wyspa, śniegi, jesień, góry. To wszystko czeka na nas w czasie tej godzinnej przechadzki (choć nie tylko, bo jak przystało na ptaszynę trochę czasu spędzimy też w powietrzu. Nie ma tu wielkiej historii, co nie znaczy , że nie wywoła ona w nas emocji. We mnie jej końcowy fragment wywołał ich niemało, wyłącznie pozytywnych.
Lekki klimat, dobrze wyważony poziom trudności, ładna oprawa audiowizualna (jeśli wygląda dla was na zbyt rozpikselowaną – można to dowolnie dostosować w opcjach, o czym zorientowałem się już po ukończeniu gry ;)). „Przytłaczająco pozytywne” opinie na Steam mogą sugerować, że ciężko się na niej zawieść. Podarujcie sobie tę wędrówkę, najlepiej dziś lub jutro wieczorem. Mocno polecam.
9/10
Gra dostępna jest na PC (grałem na Linuksie), Switch, PS4, Xbox One.
Linki do (anty)społecznościówek GeekOrganic:
Wspieraj niezależny internet
Jeżeli ten wpis uważasz za przydatny i wartościowy, a także interesuje Cię technologia ze szczególnym uwzględnieniem prywatności, wolnego oprogramowania i kwestii etycznych zamiast sponsorowanych artykułów o kolejnych produktach, które „musisz mieć” – dodaj blog do subskrybowanych (linki poniżej) lub RSS, poleć lub podaj dalej link gdzieś w internecie (to naprawdę dużo znaczy), a jeśli sytuacja finansowa Ci na to pozwala – możesz rozważyć postawienie mi kawy. Nawet najmniejsze wsparcie motywuje, aby pchać ten wózek dalej. Dzięki!
https://geekorganic.wordpress.com/2024/10/10/pograne-krotko-o-a-short-hike/