@rdarmila @rysiek @ark_r @Durman
To jest bardzo dobra, rozwojowa metafora, do której warto stale wracać — nie tylko propagandowo, promując otwarte sieci, ale też jako punkt odniesienia — na ile w ramach tych otwartych sieci udaje się faktycznie zbudować dobry park.
Przykładowo — czy wszyscy mogą się po naszym parku bezpiecznie poruszać? W centrum handlowym jest monitoring i ochrona, raczej nikt nie napadnie na idącą sobie nim kobietę — w parku nie zawsze jest to oczywiste i trzeba o to specjalnie zadbać. Naszym parkiem zawiadują grupy „milicji obywatelskiej” złożone z adminów i moderatorów instancji — warto więc pytać, czy wszystkie grupy czują się z tą milicją, a więc w tym sfederowanym parku, bezpiecznie.
W centrum handlowym nie zorganizujesz protestu, choć może się w nim czasem odbyć jakieś np. kulturalne spotkanie autorskie z debatą. Czy w naszym parku powstaje taka przestrzeń swobodnej debaty publicznej, w której strażnicy pilnują, by rozmówcy nie tłukli się po głowach — czy raczej parkiem trzęsie banda, sama napadająca i wyrzucająca za płot każdego, kto mówi rzeczy z którymi się nie zgadza? (zdj. ilustracyjne)
W parku obowiązuje prawo, które zabezpiecza park jako publiczny dla wszystkich i rozsądza, kogo trzeba z niego usunąć, a kogo nie wolno — jeśli ktoś jest z parku wykluczany, to nie wystarczy powiedzieć: „co cóż, najwyraźniej z jakiegoś powodu nie jesteś mile widziany w parku, ale zawsze możesz założyć sobie własny ogródek i tam sobie siedzieć”.
Itd. itp.
Więc tak, ta metafora parku jest bardzo użyteczna, na pewno jeszcze wiele razy będzie wracać w różnych kontekstach i ujęciach.