101010.pl is one of the many independent Mastodon servers you can use to participate in the fediverse.
101010.pl czyli najstarszy polski serwer Mastodon. Posiadamy wpisy do 2048 znaków.

Server stats:

523
active users

#Gliwice

0 posts0 participants0 posts today

Relacja z Sekurak Hacking Party w Gliwicach (26.04.2025)

26 kwietnia 2025 r. wieczorową porą w Centrum Edukacyjno-Kongresowym Politechniki Śląskiej odbyło się pierwsze w tym roku Sekurak Hacking Party! Bardzo dziękujemy wszystkim za przybycie. Dobrze, że z nami byliście! Doceniamy każdą osobę, która podchodzi, żeby zamienić kilka słów i zrobić zdjęcie – to właśnie dla Was wracamy do spotkań...

#WBiegu #Gliwice #Konferencja #Konkursy #Shp

sekurak.pl/relacja-z-sekurak-h

Sekurak · Relacja z Sekurak Hacking Party w Gliwicach (26.04.2025)26 kwietnia 2025 r. wieczorową porą w Centrum Edukacyjno-Kongresowym Politechniki Śląskiej odbyło się pierwsze w tym roku Sekurak Hacking Party! Bardzo dziękujemy wszystkim za przybycie. Dobrze, że z nami byliście! Doceniamy każdą osobę, która podchodzi, żeby zamienić kilka słów i zrobić zdjęcie – to właśnie dla Was wracamy do spotkań...

Ech, kolejny lokalny profil na FB mnie zbanował, tym razem za słowa, cytuję:

"Niestety każda wypowiedź radnego Neumanna podczas Rady Miasta to atak na obecną ekipę rządzącą. Ja rozumiem być w opozycji, ale jest to już zwyczajnie męczące i każe mi sądzić, że radny nie reprezentuje mieszkańców i nie działa dla dobra Gliwic"

Replied to Violet Bison 🦬

@arkd #Uwolnione z FB #SewerynBotor #Gliwice

W odpowiedzi na polityczną nagonkę, którą rozpoczął przeciwko mnie Radny PiS Olaf Pest przedstawiam swoje stanowisko w tej sprawie, pod którym znajdziecie także pełne oświadczenie.
Ataki, które w ostatnich dniach zostały wymierzone w moim kierunku postrzegam nie jako próbę odnalezienia prawdy historycznej, a jedynie próbę wygenerowania politycznego interesu przez Radnego. Zarzucając mi nierzetelność w przedstawieniu Arthura Kochmanna sam stale pozbawia go żydowskiego kontekstu (był przewodniczącym Gminy Synagogalnej i mężem córki rabina), zapewne aby uniknąć oskarżeń o antysemityzm. Nadmuchuje przy tym do granic możliwości niemiecką narodowość Kochmanna, która jest faktem wynikającym z realiów epoki i miejsca, w którym żył. Skierowane przeciw mnie zarzuty o działalność „antypaństwową” i „antypolską” dowodzą jedynie tego, jak kompletna jest niewiedza Radnego o historii miasta, które reprezentuje. Niestety kluczem do zrozumienia specyfiki miejsc wielokulturowych jest wrażliwość i empatia niezbędne do wyłuskiwania niuansów i postrzegania faktów w sposób wielostronny. Jednocześnie „propolskie” operując słowami P. Pesta działania, np. próba ochrony cmentarza tryńskiego, na którym zachowane są ponad 130 letnie polskojęzyczne nagrobki, nie znajdują zainteresowania czy poparcia Radnego. Tak się dzieje, gdy ideologia i cele polityczne zaślepiają dostrzeganie tego, co ciekawe i interesujące.

OŚWIADCZENIE

Wobec trwającej nagonki politycznej wymierzonej przeciwko mnie, pragnę oświadczyć co następuje:

Zdjęcie, na które powołuje się Pan Radny wykonane zostało w trakcie trwania wydarzenia kulturalnego pt. Karnawał z historią, które zorganizowane został w lutym br. w Stacji Biprohut Gliwice. Wydarzenie miało na celu przybliżenie poszczególnych wątków historycznych, a uczestnicy przebrani byli w różne kostiumy i ubiory z wybranych epok. Ja pojawiłem się w mundurze 38. Regimentu Fizylierów z Kłodzka z lat 1907-1918. Regiment ten wchodził w skład wojsk niemieckich w trakcie I wojny światowej. Zgodnie z moimi badaniami opartymi na aktach Urzędu Stanu Cywilnego z lat 1914 – 1918 zgromadzonych w Archiwum Państwowym ot. w Gliwicach, zauważalna część mieszkańców regionu, niezależnie od pochodzenia czy języka, służyła właśnie w tej jednostce. Konflikt ten z perspektywy historii naszego regionu jest szalenie interesujący, gdyż w tym okresie wojsko, chociaż niemieckie, w swoich szeregach skupiało także Polaków, Kaszubów, Ślązaków oraz około 100 tys. Żydów.
W trakcie Karnawału z historią wygłosiłem prelekcję pt. Sztuka codzienna. Wzornictwo najpopularniejszych banknotów XIX i XX w. Prelekcja dotyczyła wzornictwa znaków pieniężnych w przytoczonym okresie, wraz z krótkim opisem systemów monetarnych działających w Europie oraz Stanach Zjednoczonych.

Zarzuty wytoczone przez Radnego przeciwko osobie dr Arthura Kochmanna, najpewniej w sposób celowy pomijają fakt, że był on Żydem, przewodniczącym Gminy Synagogalnej oraz (w latach 1933 – 1943) aktywnie angażował się w działalność antyhitlerowską. Faktem jest, że w czasie plebiscytu 1921 roku zachęcał on do głosowania za pozostawieniem Gliwic w granicach państwa niemieckiego. Trudno dziwić się jego postawie – pochodził z zasymilowanej żydowskiej rodziny niemieckiej, dorastał w niemieckim państwie, w którym odebrał wykształcenie i w którym pracował jako prawnik. Aktualny stan badań prowadzonych m.in. przez prof. Ryszarda Kaczmarka od dawna zauważa podział w okresie plebiscytu na miasta głosujące za Niemcami oraz wsiami głosującymi za Polską. Podział ten wynikał z wielu mechanizmów socjologicznych oraz historycznych, które w poprzednich wiekach miały miejsce na Śląsku. Jednocześnie plebiscyt był demokratyczną formą wyrażenia opinii mieszkańców regionu co do jego przyszłości, a Arthur Kochmann dokonał wyboru, do którego miał prawo. Należy przy tym zauważyć, że plebiscyt zorganizowany i zaakceptowany był przez Polskę, Francję i Wielką Brytanię. Decyzja o głosie za Niemcami wynikać mogła z różnych pobudek, chociaż badania prowadzone przez pracowników Uniwersytetu Śląskiego, w tym przytoczonego prof. Kaczmarka, dowodzą, że głównym kluczem, którym kierowali się głosujący był kwestie ekonomiczne i bytowe. Bezsprzecznie należy podkreślić, że plebiscyt, który miał miejsce w 1921 roku odbył się na 12 lat przed objęciem władzy przez Adolfa Hitlera. Arthur Kochmann wrzucając kartkę do urny opowiadał się za pozostaniem w Republice Weimarskiej, która była biegunowo różnym państwem od totalitarnej III Rzeszy, którą znamy z okresu późniejszego.

Osobiście uważam, że prawda historyczna nie posiada ani tożsamości polskiej, ani tożsamości niemieckiej. Prawda jest prawdą, która zawsze leży gdzieś pośrodku. W takim duchu historii nauczam w klasach, pokazując, że każde wydarzenie można postrzegać z kilku perspektyw i w zależności od zajętej pozycji można uzyskać różne spojrzenia. Jednocześnie uważam, że w regionie przygranicznym, w którym od stuleci przeplatały się wpływy polskie, niemieckie, czeskie, austriackie i śląskie, a religijnie katolickie, protestanckie i żydowskie, koniecznym jest nauczenie obserwacji zjawisk i wydarzeń z różnych perspektyw. Jedynie posiadanie różnych perspektyw pozwala na wyłuskanie prawdy historycznej i dokonania rzetelnego osądu. Przyjęta przeze mnie droga nauczania jest zgodna z programem profilaktyczno – wychowawczym szkoły, który zakłada nauczanie na temat historii i dziedzictwa lokalnego, różnorodności kulturalnej oraz trudności, które mogą z niej wynikać.

Wbrew politycznym oczekiwaniom Radnego moje dążenia (podejmowane jako osoba prywatna) do upamiętnienia Arthura Kochmanna wynikają z jego działalności w okresie rządów nazistowskich w III Rzeszy. Dr Kochmann od samego początku angażował się w ochronę praw człowieka i próby wbicia klina pomiędzy tryby totalitarnego państwa. Jednym z pierwszych przejawów tej działalności było wsparcie powstającej wówczas tzw. Petycji Bernheima - dokumentu, który powinien być chlubą Gliwic. Dokument ten był skargą do Ligi Narodów na łamanie praw mniejszości przez władze niemieckie. Dzięki tej skardze III Rzesza została zmuszona do wypłaty odszkodowania Żydowi Franzowi Bernheimowi za bezprawne zwolnienie z pracy. Jednocześnie petycja zablokowała Niemcom możliwość wprowadzania antysemickiego prawa na obszarze plebiscytowym Górnego Śląska. Arthur Kochmann wykorzystywał ten zapis i pomagał gliwickim Żydom w procesach sądowych, dając tym samym wyraz, że z państwem totalitarnym da się wygrać, lecz wymaga to odwagi. Za tę działalność Kochmann zapłacił jednak bardzo szybko - jeszcze w 1933 roku został brutalnie pobity na korytarzu gliwickiego sądu.

Petycja Bernheima i działalność dr Arthura Kochmanna sprawiły, że w latach 1933 - 1939 z Gliwic udało się na emigrację około 900 osób pochodzenia żydowskiego, dzięki czemu przynajmniej część z nich uniknęła koszmaru Holokaustu i innych przykrych wydarzeń II wojny światowej.

W 1941 roku III Rzesza aktywnie rozwijała proces stygmatyzacji niemieckich Żydów, wprowadzono bowiem charakterystyczne żółte naszywki w kształcie gwiazdy z napisem "Żyd". Grupą najbardziej pokrzywdzoną były tutaj dzieci, które nie rozumiały fenomenu polityki totalitarnego państwa. Jednocześnie "aryjscy" rówieśnicy żydowskich dzieci znęcały się dziećmi naznaczonymi żółtą gwiazdą. Po interwencjach Arthura Kochmanna udało się przesunąć godziny dzwonków w szkołach, dzięki czemu dzieci "aryjskie" i żydowskie mijały się o różnych godzinach.

Dr Kochmann interweniował także w sprawie deportacji seniorów do obozów koncentracyjnych oraz zwalniania dzieci z obowiązkowych apelów. Niestety jego działalność doprowadziła do tego, że on sam, jako przewodniczący gminy synagogalnej od około 30 lat, również został deportowany do Auschwitz Birkenau i zamordowany.

Historia Kochmanna to historia wyboistego życia człowieka o żelaznym charakterze i przywiązaniu do liberalnych wartości, które wyznawał. W mojej opinii odwaga, którą Kochmann wykazywał pisząc każdy kolejny wniosek do Gestapo i osobiście domagając się określonych ustępstw w prezydium policji, zasługuje na bezwzględny szacunek. Jako prawnik był świadomy konsekwencji, które mogą na niego spaść, jednak świadomie dążył do walki o prawa i godność wykluczonej społeczności. Za swoją działalność poniósł ofiarę najwyższą i najświętszą – ofiarę własnego życia.

Obserwując nagonkę polityczną skierowaną przeciwko mnie odnoszę wrażenie, że Panu Radnemu niestety nie zależy na prawdzie historycznej, o której gardłuje. Nie przypominam sobie obecności Pana Radnego na żadnym z kilkudziesięciu wydarzeń historycznych, które organizowałem, lub w których brałem udział. Sprawa upamiętnienia dr Kochmanna jest przeze mnie poruszana od 2021 roku, a w podobnym czasie pomysł upamiętnienia jego osoby poprzez ławeczkę pamięci, podniosły władze miejskie. Na przestrzeni czterech lat próżno było szukać Pana Radnego na spotkaniach poświęconych osobie Kochmanna. Mimo bycia Radnym nie uczęszczał on także na obrady Komisji Skarg Wniosków i Petycji, na których kilkukrotnie już temat ten był poruszany.

Stałe pomijanie żydowskości rodziny Kochmann i określanie go mianem „kata Polaków” jest nie tylko uwłaczające dla postaci gliwickiego prawnika. Jest to również przesłanka do tego, by twierdzić, że jedynym celem Pana Radnego jest znalezienie medialnej sensacji i podbudowanie swojego wizerunku w czasie trwania kampanii wyborczej.
Rzucane przez Pana Radnego hasła o „antypolskości” i innych zagrożeniach, które miałbym generować zamiast rzetelnej, merytorycznej dyskusji , zdają się jedynie potwierdzać moją wcześniejszą tezę. Pan Radny Olaf Pest swoją postawą przejawia nie tylko niezrozumienie dla specyfiki historycznej i kulturowej regionu, ale przede wszystkim brak empatii i wrażliwości, aby tę specyfikę zrozumieć. Perspektywa Pana Radnego, przesiąknięta nacjonalistycznymi dogmatami odporna jest niestety na wszelką formę polemiki, na którą zresztą nie pozostawił on miejsca blokując osoby, które zadawały bardzo konkretne pytania…

Na marginesie należy nadmienić, że podejmowałem także interwencje w sprawie ochrony cmentarza tryńskiego – XIX wiecznej nekropolii, w której znajdują się jedne z najstarszych polskojęzycznych nagrobków na gliwickich cmentarzach (lata 90 XIX w.). Ta interwencja nie zyskała jednak zainteresowania Pana Radnego, a stan zabytków ulega ciągłemu pogorszeniu.

Od początku swojej działalności społecznej odcinam aspekty skupione wokół historii i kultury od polityki. Uważam, że bieżąca scena polityczna oraz poziom „debaty” zbyt często naruszają godność pamięci historycznej poprzez upolitycznienie. W ten sposób skalano już pamięć o różnych tragediach, zarówno czasów najnowszych, jak również dawno minionych dekad.

Czuję głębokie rozgoryczenie faktem, że na potrzeby zagrywek politycznych upolityczniony został kolejny fragment historii.

Jedno z najciekawszych źródeł starych zdjęć Górnego Śląska, w tym Gliwic.

Mowa o "Oberschlesien im Bild" (Górny Śląsk na zdjęciu) będącym dodatkiem do "Oberschlesischen Wanderers" (Górnośląski Podróżnik).

Zdjęcia z "Oberschlesien im Bild, 1924, nr 13"

["Oberschlesien im Bild. Wöchentliche Unterhaltungsbeilage des oberschlesischen Wanderers", 1924–1936, Neumanns Stadtbuchdruckerei, Gleiwitz]
sbc.org.pl/dlibra/publication/

Ktoś hobbystycznie zrobił i wywołał 2245 kliszy swoich zdjęć po Glliwicach. Kilkadziesiąt lat później ktoś inny się tym zachwyca szukając znanych sobie miejsc rodzimego miasta.

["Klisze szklane ze zbiorów Muzeum w Gliwicach", syg.467/1/0, Muzeum w Gliwicach, szukajwarchiwach.gov.pl/zespol]

Replied to Violet Bison 🦬

@arkd
Odkąd rządzi aktualna prezydentka Botor nie może się doprosić służb miejskich o postawienie jednego dużego kontenera na odpady przy starym cmentarzu żydowskim przy ul. Na Piasku (w pobliżu dworca kolejowego), co ułatwiłoby jego sprzątanie.
Gdy zaproponował upamiętnienie Gliwiczan, którzy zginęli podczas IWŚ, poprzez umieszczenie tablicy na jednym z kopczyków w parku Chrobrego dowiedział się, że nie można tego zrobić, bo to upamiętnienie Niemców.
Gdy wreszcie ruszono temat zagospodarowania terenu po spalonej w 1938 roku synagodze i zaproponował, aby ewentualny budynek był zharmonizowany stylem i wysokością z sąsiednimi, to władze miejskie nie musiały nic robić czy „oświadczać”, bo „wyręczyła” je chmara trolli na jednym z miejskich portali.
Nie wiedziałam, że zajął się upamiętnieniem postaci Kochmanna. Podczas plebiscytu w 1921 znaczna większość tamtejszych Żydów zagłosowała za przyłączeniem Górnego Śląska do Niemiec, gdyż polskość wtedy kojarzyła się w znacznym stopniu z antysemityzmem. Ci, którzy mieszkali w miastach przyłączonych potem do Polski, w ramach ówczesnej wymiany ludności przeprowadzili się do niemieckiej części, nie wiedząc że dostaną się spod deszczu pod rynnę.
Seweryn Botor od lat wolontariacko wykonuje ogrom pracy, która należy do kompetencji służb miejskich (komisja ds kultury w radzie miasta), a i tak zarówno prezydentka, jak i radny noszący prasłowiańskie, staropolskie nazwisko, zajmują się zarzucaniem mu działalności wywrotowej. Ciekawe, co zrobią, gdy dowiedzą się, że Dom Pamięci Żydów Górnośląskich w minionej dekadzie zrobił wystawę z towarzyszącymi jej wieloma atrakcjami o wywodzącym się z Gliwic Oskarze Troplowitzu znanym przede wszystkim ze stworzenia kremu Nivea, a teraz chyba jest on ważną postacią w treści ogólnej, stałej wystawy o Żydach górnośląskich.

@peatheone
@wojslaw @8petros

A teraz wiadomość ze szczególną dedykacją dla @PangaPremium
W 2017 roku uchwałą rady miasta postanowiono na wniosek Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej postawić peerelowski w formie i treści... Pomnik Powstań Polskich. W Gliwicach.
dziennikzachodni.pl/gliwice-je

Pytacie czy jakieś nowe dramy w #gliwice , śpieszę:

  • lokalny nauczyciel, aktywista, wolontariusz dbający m.in. o cmentarz żydowski, ale ogólnie o pamięć i kulturę lokalną, Seweryn Botor, od miesięcy (lat może?) walczy o upamiętnienie Arthura Kochmanna - niemieckiego prawnika i gliwiczanina, który walczył o prawa mniejszości żydowskiej i zasłużył się lokalnie, zginął w Auschwitz
  • Arthur Kochmann podczas plebiscytu opowiadał się za przyłączeniem Śląska do Niemiec (nie można tego oceniać, inne czasy, trudne czasy, trudne ziemie)
  • Temat podjął lokalny radny PiS, Olaf Pest (nazwisko znaczące), który - uwaga - złożyl do ABW (!) zawiadomienie o podejrzeniu działań dywersyjnych
  • otagował swój post #LO #ABW #Polska co jest potrójnie komiczne
  • radny Pest zbanował mnie na FB po tym jak opublikowałem mema z przerobionym zdjęciem z posta XD

facebook.com/OlafPestRRMG/post

Sekurak Hacking Party wraca do polskich miast!

Cześć, hackerzy, admini i entuzjaści cyberbezpieczeństwa! Po latach przerwy (zaraz stuknie piąty rok…) Sekurak Hacking Party rusza w trasę po Polsce. Pierwsza stacja w Gliwicach. Wspólnie z Politechniką Śląską zapraszamy Was 26 kwietnia 2025 r. na wieczór pełen praktycznej wiedzy, pokazów hackowania na żywo i konkretnych trików od naszego dream...

#WBiegu #Gliwice #PolitechnikaŚląska #SekurakHackingParty #Shp

sekurak.pl/sekurak-hacking-par

Sekurak · Sekurak Hacking Party wraca do polskich miast!Cześć, hackerzy, admini i entuzjaści cyberbezpieczeństwa! Po latach przerwy (zaraz stuknie piąty rok…) Sekurak Hacking Party rusza w trasę po Polsce. Pierwsza stacja w Gliwicach. Wspólnie z Politechniką Śląską zapraszamy Was 26 kwietnia 2025 r. na wieczór pełen praktycznej wiedzy, pokazów hackowania na żywo i konkretnych trików od naszego dream...

Napisałem list otwarty, który na dniach zaadresuję do władz miasta #gliwice, w którym dzielę się moimi spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat gliwckiej parkingozy na Starym Mieście, w Strefie Płatnego Parkowania.

Zachęcam Was do przeczytania, może w Waszych miastach borykacie się z podobnymi problemami i tekst zainspiruje Was do napisania czegoś podobnego (wyrażam zgodę na kopiuj-wklej jakby co).

Jeśli macie jakieś sugestie to chętnie przyjmę, na pewno wprowadzę jeszcze jakieś poprawki.

notion.so/arkd/Walka-o-lepsze-

Prywatne on NotionWalka o lepsze prawo - nie o miejsce do parkowania | NotionSzanowni Państwo,

Kolejny dzień, w którym czytam komentarze na lokalnych stronach na Facebooku i zastanawiam się "po co ja sobie to robię".

Dziś temat: kontrola przejść dla pieszych w mieście #gliwice. Pod postem informującym, że policja będzie kontrolowała czy piesi nie łamią przepisów (i słusznie, kontrole się należą wszystkim), same klasyki - cytuję:

"Mam nadzieję, że zabiorą się za pieszych."

"Normalnie teraz strach jeździć po mieście. Piesi, chodzą jak gęsi."

"I słusznie bo odkąd dali im swobodne przejścia itd sądzą że nie trzeba patrzeć tylko wchodzić prosto pod koła i oczywiście winny kierowca masakra i te telefony 🫣 przydało by się więcej konkretnych kar"

Współczuję i rozumiem. Ja też, jeżdżąc po moim mieście BOJĘ SIĘ, że pieszy z chodnika wskoczy mi na drogę i potrąci mnie i mój samochód. W każdej chwili mój samochód może ulec kasacji, to są realne problemy.

Tak serio to oczywiście, że zdarza się, że piesi wchodzą na drogę (ekhm, PASY) bez należnej uwagi albo patrząc w telefon. Ale wiesz co, jako kierowczyni czy kierowca zbliżając się do przejścia powinno się zachować szczególną ostrożność, więc **pieszy na przejściu nie powinien być zaskoczeniem **nawet kiedy na to przejście wskoczy. Skoro znajduje się na tyle blisko przejścia, że może na nie wejść nagle, to Twój samochód i tak powinien być już od kilkunastu metrów gotowy na zatrzymanie się i przepuszczenie go.

A jeśli naprawdę boisz się, że pieszy ci wskoczy pod koła, to zaopatrz się lepiej w kamerkę samochodową, żeby później móc policji pokazać po czyjej stronie leży wina.

**Na bonus: **traktowanie pieszego, edycja #szczecin. Dajcie mi, o bogowie, tyle spokoju i opanowania, żeby po takiej akcji jak ta umieć bez drżenia w głosie wypowiadać słowa, że sprawa zostaje skierowana na policję. -> youtube.com/watch?v=YxqRsPQenfQ

Ciekawostka z #gliwice na dziś: stojący na terenie starego miasta Zamek Piastowski to element propagandy PRL. Ani to zamek (przez kilkaset lat był więzieniem) ani tym bardziej piastowski (żaden Piast tam nie zasiadał i nie rządził). Był to element średniowiecznych zabudowań, a najciekawiej wyglądająca baszta została zbudowana kilkadziesiąt lat temu tak, żeby wyglądała na starą i zamkową.

Przechrzczenie budowli na Zamek Piastowski to element spalszczania ziem, które w swojej ostatniej książce Zbigniew Rokita nazywa "Odrzanią" - ziem, które od bardzo bardzo dawna polskie nie były, ale władze Polski Ludowej (i, nie oszukujmy się, później też) bardzo się starały, aby jak najbardziej na tych ziemiach "polskość" (czymkolwiek ona jest, Rzeczpospolita Polska zawsze była wielonarodowa) wprowadzić.

Wczoraj odbył się szalenie interensujący spacer historyczny śladami "wyzwolenia" Gliwic. Początek oraz koniec spaceru pięknie symboliczny - wyruszyliśmy z cmentarza żołnierzy radzieckich, skończyliśmy na cmentarzu żydowskim, który, siłami wolontariuszy i wolnych datków, jest ciągle sprzątany i restaurowany. Skala ogromu zniszczeń jakie pozostawiali po sobie żołnierze Armii Czerwonej a później skala zniszczeń kulturowych, jakie pozostawiły po sobie władze PRL i III RP są ciągle namacalne na każdym kroku.

Poznawanie historii i kultury lokalnej, niezależnie od tego czy to moja kultura rodzima (podbeskidzka) czy nowa, w której osiadłem (śląska) staje się dla mnie coraz ważniejszym elementem budowania tożsamości.