To koniec 
Dotarłem do tego punktu, w którym wycisnąłem wszystko z trylogii #Utawarerumono – ukończone wszystkie 3 części fabularne, wszystkie dodatkowe tryby, zdobyta każda możliwa nagroda w grze, wbite każde możliwe trofeum. Trzy tytuły zapewniły mi prawie 238 godzin rozrywki (wliczając w to fabułę i wszystkie elementy dodatkowe). Z części na cześć, widać jak seria ewoluowała, jak twórcy dopieszczali elementy i mimo, że zdarzyły się potknięcia po drodze, potrafili wyciągnąć z nich wnioski i obrócić je na swoją korzyść.
Jest to też seria, z której nie jeden twórca, mógłby się uczyć jak napisać historię – i przede wszystkim BOHATERÓW – w sposób, w który całkowicie pochłania gracza, której ten jest faktycznie ciekawy, a nawet szczerze martwi się o postacie, których perypetie poznaje. Naprawdę, przez 26 lat mojej przygody z grami, wynoszę fabułę na piedestał, ale to co dało mi w tej kwestii #Utawarerumono , jest obecnie spełnieniem najgłębszych marzeń 
To też seria, która pchnęła mnie do pisania na jej temat, co sprawia mi prawdziwą radość, nawet jeżeli liczba odbiorcow tych treści, osylcyluje w okolicach liczby jednocyfrowej.
A więc to koniec. Pytanie tylko – koniec czego?
Tak, trylogia skończona, ale w serii #Utawarerumono dostępny jest jeszcze jeden tytuł, który właśnie dołączył do mojej kolekcji – #MonochromeMobius Jednocześnie, recenzja pierwszej części czeka na publikację, a kolejne już są w produkcji. Mamy też anime na podstawie trzech pierwszych gier, które również zasługuje na przybliżenie polskiej społeczności graczy. A już w listopadzie czeka nas 30-to lecie #Aquaplus – twórców tego całego dobra – kiedy to ma zostać zapowiedziane "coś" z uniwersum #Utawarerumono
Czyli koniec pewnego etapu, ale – mam nadzieję – jednocześnie ledwie początek przygody, która przez 15 lat tliła się gdzieś we mnie, żeby teraz buchać na nowo płomieniem, o który siebie nawet nie podejrzewałem 
Proszę Państwa, przed wami #Utawarerumono - historia tych, o których śpiewano legendy!