Fediwersum - wrażenia po miesiącu
Jakiś miesiąc temu założyłem konto na Mastodonie. Przeczytałem o tej platformie w pewnym internetowym magazynie, w którym było napisane, że ludzie masowo przechodzą z Twittera właśnie na niego. Jednak dopiero po kilku innych artykułach, zrozumiałem o co tak naprawdę chodzi To nie jest tylko sieć... #fediwersum #mastodon #kbin #karab #web3 #fediverse
Z Open Source (FLOSS), Open Access, Open Hardware, Fediversum zawsze był i jest ten sam problem. Stawiają głównie na kwestie leżące na serduszku drobnej części społeczeństwa. Niestety dla dobra ogółu otwarte rozwiązania muszą być łopatologiczne do bólu, przynajmniej z wierzchu. Tak by każdy mógł z nich korzystać niezależnie od umiejętności informacyjnych. Mało tego muszą być lepsze niż komercyjne odpowiedniki, bo zwykły użytkownik ma gdzieś kwestie które przyświecają twórcą.
@grumpyDev @mstankiewicz
Algorytm w korposocjalmediach jest sprzeczny z łopatologicznością. Skorzystałem raz z chyba Fediview - ustawienia są na wierzchu i udowadniają tym samym, że algorytm dopasowywania „najciekawszych” treści jest skomplikowany.
A algorytm Facebooka, czy Twittera jest nie tylko podobnie złożony, ale i (dla Twittera już nie) ukryty.
Windows jest na tle Linuksa wybrakowany - do dziś nie potrafi otworzyć na przykład archiwum .rar, a mimo to zajmuje bardzo dużo miejsca na dysku.
Ludzie nie korzystają z Fedi i Linuksa, ponieważ ludzie nie korzystają z Fedi i Linuksa. Myślimy nad lepszym dotarciem ciekawych osób do potencjalnego użytkownika, a tak naprawdę jeszcze się one nie pojawiły!
Brakuje oprogramowania (komercyjnego) na Linuksa, bo brakuje użytkowników Linuksa, bo brakuje oprogramowania (komercyjnego) na Linuksa...
To samo o pomocy technicznej i poradnikach.
Oprogramowanie wolne musi mieć jakąś przewagę (w działaniu, użyciu), niż własnościowe - pełna zgoda.