Mam w swojej bibliotece gier sporo tytułów, które uważam za perełki. Czasami jest to zasługa świetnej historii, czasami bohaterów, zdarzają się też pozycję wyróżniające się wciągającym gameplayem. Niestety wśród tych publikacji jest podzbiór, którego powiększanie się obserwuje z przerażeniem.
Mowa o grach, często będących nowym IP, które w mojej ocenie zrobiły wiele rzeczy dobrze, ale słupski sprzedaży nie wspięły się wystarczająco wysoko i korporacyjne gryzipiórki wyciągnęły przysłowiową wtyczkę
Z tej grupy pochodzi m.in. #DaysGone od #BendStudio. Produkcja osadzona w konwencji wykorzystywanej tak często, że ciężko w jej obrębie o świeże pomysły. A jednak tu się udało!
Sam przygody Deacona poznałem już po niesławnej decyzji Sony, aby olać kontynuację ciepłym moczem i żałuję, że wtedy nie „bawiłem się” w pisanie recenzji. Na szczęście redakcyjny kolega @podryban służy pomocą 
https://pograne.eu/days-gone-recenzja-pc-motocykle-zombie-i-walka-o-przetrwanie/
#DaysGone swego czasu było częścią katalogu gier dostępnych w ramach subskrypcji PlayStation Plus. Wersja cyfrowa obecnie jest w promocji za niecałe 90 zł (do 9.10.). #TeamPudełka nie mają jednak lekko, bo fizyczne wydanie jest coraz ciężej dostępne – obecnie za nowy egzemplarz przyjdzie nam zapłacić ok. 120 zł. Mimo wszystko – jako osoba posiadająca tę produkcję zarówno w wersji cyfrowej jak i fizycznej – warto.