@miklo
W moim przykładzie zacząłem od tweeta partii, ale opisałem medium, z którego partia wzięła to kłamstwo. I nie jest prawdą, że kłamstwo jest tylko w tytule — jak przecież obszernie udokumentowałem, wersja w treści także była fałszywa.
Nie napisałem „wszystkie media okłamują”, tylko że trzeba się przyzwyczaić do myśli, że media, które czytasz, okłamują Cię.
Niekoniecznie wszystkie, niekoniecznie zawsze, i z różnym poziomem bezczelności — ale przynajmniej czasem przynajmniej niektóre spośród tych, z którymi sympatyzujesz — i to najpewniej w sprawach, które najbardziej uruchamiają Twoje emocje.
Rozumiem, że ktoś może wyciągnąć smutny wniosek, że lepiej nic nie czytać. Tego bym nie radził. Osobie, która chce coś czytać, a nie ma czasu weryfikować, radziłbym raczej: choć trochę zdywersyfikuj to czytanie. Nie czytaj w kółko tylko tego samego zestawu mediów z którymi sympatyzujesz. Nie zakładaj z góry że wszystko u „swoich” to dobro i prawda, a wszystko u „onych” to kłamstwa i manipulacje.
Bo w swoim otoczeniu widzę w praktyce raczej takie zagrożenie klapek na oczach: że jak czegoś nie opisze Oko, KryPol, GW albo Guardian, to tego nie ma albo musi być kłamstwem. Wybiórczą ślepotę na manipulacje u „swoich”, nawet u osób skądinąd żonglujących narzędziami analizy dyskursu itp. Opór przed jakąkolwiek weryfikacją faktów podawanych przez „swoich”, nawet gdy ktoś tę weryfikację podsunie pod nos na tacy. I takie nastawienie, że lepiej nie czytać żadnych „wrażych” mediów, lepiej nie wychodzić z banieczki, bo tam straszy.