Przez ostatnie parę lat krowy na pastwiskach były rzadkim widokiem na polskich polach.
Czym ktoś starszy, tym bardziej rzucało mu się w oczy, że z polskich łąk znikły krowy.
Dlaczego krowy znikły? Jedną z głównych przyczyn jest opłacalność ekonomiczna.
Utrzymywanie krów w oborach na stałe, bez dostępu do wybiegu, po prostu bardziej się opłaca. Łatwiej jest je doglądać, poić i doić. Można też zaoszczędzić godzinę lub dwie na drodze na pastwisko. Oczywiście jest też dodatkowa praca i koszty (np. koszty energii na wentylatory w oborach, aby zmniejszyć zaduch w czasie upałów), ale ostatecznie opłaca się trzymać krowy całe życie w zamknięciu.
Dlaczego więc w tym roku widać więcej krów na łąkach? Proste: dopłaty. W tym roku weszły nowe zasady dopłat dla rolników, które promują metody bardziej przyjazne dla środowiska i dobrostanu zwierząt. Efekt jest natychmiastowy.
"Upowszechnienie się zamkniętej hodowli bydła i znikanie tych zwierząt z łąk negatywnie odbija się nie tylko na #bociany, ale i na utrzymaniu siedlisk dla wielu innych gatunków roślin i zwierząt".
"Badania dowiodły, że wysoki poziom wód i wypas krów na terenach otwartych są kluczowe do osiedlania się bocianów. Krowy utrzymywały łąki w postaci niezarośniętej i nawoziły ją, tworząc mikrosiedliska przez selektywne wyjadanie roślin. Wraz z ich zanikiem, spada #bioróżnorodność wszystkich organizmów.
Tryjanowski: Poza tym, jak jest niska #trawa zgryziona przez #krowy, bocianom łatwiej wypatrzeć zdobycz.
Zbyryt: Owszem niska trawa gwarantuje lepszą dostępność pokarmu. Jednak okazuje się, że najważniejsza jest sama obecność krów. Tam, gdzie prowadzony jest wypas, bociany znajdą pokarm i w wyższej trawie, gdzie mogą polować na owady prostoskrzydłe, popularnie nazywane pasikonikami.
Krowy gwarantują obfitość pokarmu dla bocianów. Poza tym ptaki te nie muszą zużywać tyle energii, niż gdyby żerowały samotnie, bo poruszają się na krótsze odległości, polując między krowami. A robią to niezwykle efektywnie i z podobną skutecznością przez cały dzień".
"Najbardziej bocianim krajem Europy była dawniej #Dania, gdzie #bociany były do lat pięćdziesiątych. Odgrywały ważną rolę w duńskiej kulturze, a potem całkowicie zniknęły.
Zniknęły tak nagle? Dlaczego?
Tryjanowski: Podstawową przyczyną wyginięcia duńskich bocianów było przekształcenie krajobrazu rolniczego. Do lat 50. Dania była krajem ekstensywnie użytkowanych polderów z wielką hodowlą pastwiskową. Odkąd zmienił się sposób hodowli, a łąki zostały przekształcone w pola uprawne, zniknęły bociany, które wcześniej korzystały z łąk i obecności krów"
Pierwszą połowę dzisiejszego dnia spędziłem na pomocy sąsiadowi przy krowach.
Sąsiedzka współpraca pomiędzy rolnikami jest potrzebna i korzystna dla wszystkich. "Ja ci pomogę, to ty mi kiedyś pomożesz". Dzięki temu polscy drobni i średni rolnicy mogą przetrwać, pomimo masowego odpływu ludzi ze wsi.
W naszej wsi, na ponad 250 osób, jest tylko 9 czynnych rolników.
Dlatego gdy nadchodzi większe przedsięwzięcie - tak jak dzisiaj: korekcja racic krowom - potrzeba pomocy innych rolników, aby przedsięwzięcie w ogóle się udało. Najpowszechniej pomagamy sobie wzajemnie przy tworzeniu kopców z kukurydzy (w listopadzie). Wtedy potrzeba parę ciągników z przyczepami i parę osób do pomocy. Jednego dnia robimy kopiec u jednego z sąsiadów, a np. za dwa dni wszyscy idą pomagać drugiemu sąsiadowi w tym samym zadaniu.
Uwielbiam ten widok ścierniska z kostkami słomy. Przypomina mi Beskidy, gdzie kiedyś często jeździłem na wakacje. Natomiast obecnie na Podlasiu widok kostek jest już niestety rzadki.
Wynika to z tego, że stada krów są dziś znacznie większe. Mało który rolnik ma 3-4 krowy; o wiele częstsze są stada kilkudziesięciu
. A że bydło potrzebuje dużo słomy, to wielkie bele przydają się o wiele bardziej niż kostki. Jest to możliwe oczywiście wtedy, gdy rolnik ma tur - czyli urządzenie montowane na ciągnik, które umożliwia przenoszenie bel słomy i siana. Jedna taka bela waży grubo ponad 100 kg, więc nie da rady jej przenieść inaczej niż ciągnikiem. Tak więc kostki zostały głównie w mniejszych gospodarstwach, albo w tych, w których nie ma dużych zwierząt a właściciel nie stara się za wszelką cenę zdobyć najnowszy sprzęt.