No to kończymy #LiveZRoweru. Dojechałem, odświeżyłem się i najadłem, a teraz czochram kotę, która przylazła na biurko stęskniona po całym dniu.
Poszło całkiem gładko, ale nie przewidziałem jak zimno zrobi się po zachodzie słońca. Ciuchy, w których wyjeżdżałem z domu o ósmej rano, nie wystarczyły i zmarzłem. Nauczka na przyszłość.