Jarek Grzędowicz,nie Jacek. Przepraszam, jestem trochę wstrząśnięty, chociaż nie znałem ani jej, ani nie znam jego. Niedawno jednak przeczytałem jej Rudą Sforę.
Straszna tragedia. Podobno pan Grzędowicz wyszedł na chwilę po drewno do kominka, gdy wrócił, trwał pożar, nie był w stanie przejść przez ścianę ognia.
https://wwl112.pl/stare-zalubice-nocny-pozar-domu-letniskowego-kobieta-splonela-zywcem/