Wczoraj w #OkoPress poszedł jeszcze jeden mój tekst, tym razem o akcie o rynkach cyfrowych (#DMA, Digital Markets Act):
https://oko.press/ue-wdraza-akt-o-rynkach-cyfrowych-straznikow-dostepu
> Zamiast debatować nad tym, czy dany usługodawca jest monopolistą w dosłownym sensie, unijni prawodawcy postanowili więc skupić się na faktycznej władzy, jaką ma on nad milionami jej użytkowniczek i użytkowników.
> Stąd użycie w unijnej regulacji terminu „strażnik dostępu".
> Jego definicja, zawarta w akcie, opiera się przede wszystkim na rodzaju świadczonej usługi (m.in. sieci społecznościowe, wyszukiwarki internetowe, systemy operacyjne czy komunikatory), wartości firmy i jej rocznym przychodzie, oraz liczbie osób i podmiotów z jej usług korzystających (co najmniej 45 mln osób prywatnych i 10 tys. użytkowników biznesowych, z terenu UE).
> Innymi słowy, tylko największe firmy technologiczne będą pod DMA podpadać.
> DMA bezpośrednio zajmuje się sednem problemu: dominującej pozycji tych firm w kontekście konkretnych usług. W jaki sposób?
> Po pierwsze, „strażnicy dostępu” nie będą mogli swobodnie łączyć danych o nas pochodzących z ich różnych usług.
> Po drugie, trudniej będzie cyber gigantom przywiązywać nas do ich usług.
> Po trzecie DMA wymagać będzie od „strażników dostępu”, by usługi ich komunikatorów internetowych umożliwiły interoperacyjność z komunikatorami innych usługodawców.
/koniec
@rysiek Kiedy można się spodziewać pierwszych realnych skutków zapisów o interoperacyjności komunikatorów? Wiem, że to ma wchodzić etapami.
@Durman trudno powiedzieć, ale mam nadzieję, że raczej miesiące, niż lata. Big Techy nauczyły się już na RODO, że z UE żartów jednak nie ma.
DMA przewiduje, że egzekwowaniem zajmie się Komisja Europejska — to doświadczenie z RODO, gdzie odpowiadały za to krajowe urzędy ochrony danych osobowych. Dla Mety i Google to był głównie urząd irlandzki, który… szedł im bardzo często bardzo na rękę.
Więc mocny sygnał "tak się tym razem nie pobawicie".